Piotr zaznaczył, że sam podjął decyzję o występie w meczu i nikt nie wywierał na nim presji udziału w niedzielnym mecz.
To jest absolutnie moja decyzja. Nikt w klubie nie wywierał nacisków na mój
szybki powrót na tor. Chciałem ją podjąć po tym jak wsiądę na motocyklu.
Kierunek był dobry, a lekarze i fizjoterapeuci byli bardzo zadowoleni z
postępów rehabilitacji. Umówmy się jednak, to nie jest obojczyk zrośnięty. On
jest skręcony. Jestem po bardzo dużej dawce rehabilitacji i ćwiczeń. Specjalnie
wyjechałem poza Zieloną Górę, aby skupić się na regeneracji tego barku.
Leczenie obojczyka potrwa jeszcze około 4 tygodnie, a jego całkowite zrośnięcie
nastąpi po 5-6 tygodniach - przyznał PePe.
Duże wrażenie na Piotrze wywarł natomiast film przygotowany przez kibiców, w którym wspierali oni Piotra w szybkim powrocie na tor.
Ja ten film zobaczyłem wczoraj u moje doktora w domu. Tam zobaczyłem to
pierwszy raz. Jestem generalnie twardym facetem, ale tu się rozkleiłem. Co
najważniejsze nie był to film stworzony pod kątem presji i nacisków na szybki
powrót na tor, ale przekazujący wsparcie. Pouciekały mi prawie wszystkie
indywidualne imprezy w których chciałem walczyć, ale w zamian dostałem
informację zwrotną, że to chyba nie jest najważniejsze. Cieszę się, że mam taka
żużlową rodzinę, przyjaciół i sponsorów, którzy mnie wspierają na każdej
drodze. To było dla mnie bardzo podbudowujące - powiedział Piotr.