Groźnie wyglądający upadek zaliczyli na piątkowym treningu Piotr Protasiewicz i Max Fricke. Kapitan Stelmet Falubazu Zielona Góra przez chwilę nie podnosił się z toru, ale ostatecznie do parku maszyn wrócił o własnych siłach.
Piotr po upadku nie pojawił się już na torze. Postanowił skonsultować się z lekarzem, aby wykluczyć poważniejszy uraz. Na szczęście wszystko skończyło się na strachu. Piotr jest oczywiście mocno poobijany, ale nie odniósł kontuzji. Najbliższe dni poświęci na rehabilitację i powrót do pełnej dyspozycji.